Uncategorized
0172
Kiedy ból staje się losem: pies uwięziony we własnym ciele…
W cieniu szarych, betonowych murówSkrywał wstyd i cierpienie.Zapomniany, jak niepotrzebny cień,Nie słyszał
Uncategorized
0298
To będzie długa dyscyplina: kroplówki, badania, karmienie łyżeczką, ciepło…
Zadzwoniłem do biura podróży — zwykłego, małego biura z kwiatami na parapecie i kalendarzem z morzem
Uncategorized
053
Powiedzieć „pies stał” byłoby nieprawdą: postawa była złamana, grzbiet wygięty w łuk, a oczy…
Po nocnej ulewie poranek rozlewał się parą: podwórka dymiły mokrym asfaltem, z dachów spadały ciężkie
Uncategorized
0904
Z worka wystawała głowa psa…
Poranek zaczął się ciszą, tak gęstą, że można było odnieść wrażenie, iż miasto jeszcze nie podjęło decyzji
Uncategorized
0285
Przychodził codziennie. I czekał. Choć ona już więcej nie wyszła…
Ona miała na imię Maria Iwanowna. A on — po prostu Tichon. Znalazła go jako szczeniaka przy drodze.