Nazywam się Nika i pracuję jako wolontariuszka w niewielkiej klinice na skraju miasta. Pewnego mroźnego
Na brzegu karetki pojawił się on — duży, czarny pies z głową owiniętą bandażem, którego końce sterczały
W poczekalni lecznicy panował chaos: metalowe kuwetki, ruchliwe nosy w transporterach, rozmowy pełne
Znalazłam go między kramami targu, wśród plastikowych wanien i słoików ze śmietaną — siedział na pobrudzonym
Znalazłam go przy morzu — tam, gdzie drewniany pomost wtórował kamiennemu brzegowi i skrzypiał, jakby