Leżała na zimnej trawie, jak niepotrzebna rzecz, wyrzucona z czyjegoś życia. Ciało chude, futro skołtunione
Na żebrach — blizny głodu i cierpienia,a serce bije ciszej niż przypływ.Lecz gdzieś głęboko, za popiołem
Cień zapomnienia przeszywa skórę,tęsknota w środku, na zewnątrz pustka.Zabawka obok jak nieme pocieszenie,lecz
Widziałem blask w jej oczach gasnących,Strach i głód w nich, pustka prawdziwa.Świat obszedł się z nią
W schronisku jest taki kąt, do którego mało kto zagląda. Tam siedzi on — pies o krzywej kufie, jednym